Kiedy w MLM rządzą emocje

Mam wrażenie, że wiele osób zaczyna robić ten biznes od tylnej strony. Na Facebooku tabuny ekspertów do spraw Twojego życia. Prezentują całą paletę miłych dla oka samochodów, wakacji, domów, skakania, latania, nurkowania i szerokich uśmiechów (nie mylić ze szczerym). Każdy wie, jak powinnam żyć. Po takim „wykładzie” zawsze jest tekst w stylu: „Ty też tak możesz!”. A co, jeżeli ja akurat „tak” nie chcę?? Czy ktoś zapytał mnie, jak ja chcę żyć? Co mnie uszczęśliwia? MLM to biznes, gdzie liczy się człowiek. Szkoda tylko, że większość osób rekrutując, zapomina o tym, że ten człowiek oprócz ogromnych pragnień, ma jeszcze większe obawy i lęki.

Mówi się, że wchodząc do biznesu MLM, musisz zapomnieć wszystko czego się do tej pory nauczyłeś, bo tutaj zaczynasz naukę od nowa. I to jest fakt! Chcąc się nauczyć biznesu MLM, musisz z pokorą zdjąć koronę z dotychczasowym tytułem doktora, magistra, inżyniera, dyrektora i zacząć od początku. Natomiast oddzielanie grubą krechą dotychczasowych doświadczeń nie jest najlepszym pomysłem. Nie da się zamieść pod dywan dotychczasowych przekonań i programów jakie wgrali nam rodzice, szkoła i społeczeństwo, które ma w sobie tyle wiary, co kot napłakał.

Nie dbam o bagaż, nie dbam o bilet!

Wchodzi taki człowiek do biznesu, pełen nadziei, z konkretnym planem, z listą zadań do wykonania, z dopingiem swojego sponsora: „dzwoń, umawiaj, nawiązuj znajomości, zapraszaj, rekrutuj”. Rzuca się zatem w tę pogoń po awans, zapominając że na plecach dźwiga plecak pełen traum, lęków, obaw, poczucia braku – głównie pewności siebie. Niektórzy rezygnują od razu, bo jest im za ciężko, żeby w ogóle ruszyć. Inni powoli, krok po kroku. Niektórzy sprintem z językiem na brodzie, aż do pierwszego potknięcia, które ich zdefiniuje. Jeżeli nie powyjmujesz kamieni z plecaka, to jedyna opcją na pozbycie się ich, jest porządne pieprznięcie o glębę nosem. Wtedy jest szansa, że powypadają same. Ale czy Ty się podniesiesz? Ile upadków zdołasz znieść?

Czy to znaczy, żeby nie działać, tylko czekać, aż się uporządkuje plecak?? Oczywiście, że nie. Trzeba działać pomimo ciężaru plecaka, dając sobie jednocześnie przyzwolenie na to, że będzie ciężko. Chodzi tutaj o uświadomienie sobie tych obaw, że one z Tobą są i niesiesz je w tym plecaku. Uświadom sobie, że masz prawo czuć zakłopotanie, strach, niemoc, chaos, więc wyjmij z plecaka te obawy i przyjrzyj im się bliżej. Zrozum z czego wynikają. Emocje nie są ani dobre, ani złe. Emocje po prostu są i mają prawo być. Dlatego obserwuj je baczniej, bo są najlepszym o Tobie źródłem informacji.

Po ludzku, czyli jak?

Z tego też wynika cały koncept MLM po ludzku. Po ludzku, czyli zgodnie z Twoimi wartościami. Ciężko budować coś nowego, kiedy ciągniesz za soba cały bagaż starych przekonań, brak pewności siebie, nieświadomość własnych wartości i najgłębszych pragnień. Powstał blog, powstał fanpage, a teraz jeszcze workbook i dedykowana grupa. Właśnie dlatego MLM po ludzku, bo uwielbiam udowadniać innym, jak bardzo są wyjątkowi.

Dobrze, że wiesz czego pragną osoby z Twojej struktury. Dobrze, że wiesz o czym marzą i jak mają zaplanowane awanse. Warto się może też przyjrzeć temu, czego sie boją, czego nie potrafią, czego się wstydzą i jakie przekonania ich blokują. Nie chowajmy emocji i nie wypierajmy. One z czegoś wynikaja i są po coś. I właśnie też z emocjami będziemy pracować już od 7 stycznia na zamkniętej grupie MLM po ludzku, dedykowanej osobom posiadającym workbooka.

Wszyscy planują, wyznaczają cele, marzą o polepszeniu jakości życia i to jest ok! Ciekawi mnie tylko, ile osób w tych planach oprócz tego, czego pragnie, zapisało również to kim chcą się stać i co czuć w tym roku. My właśnie na grupie będziemy to robić, bo właśnie wtedy jesteś w stanie mocno osadzić się w biznesie – kiedy jesteś mocno osadzony w sobie.

Pełna noworocznej energii Daria.

Dołączysz?

@mlmpoludzku

Jedna myśl na temat “Kiedy w MLM rządzą emocje

  1. Pięknie napisane. Tak podróże, samochody itp. to na razie marzenie, ale wszystko jest do zrealizowania. Jednak ja pragnę stabilizacji, niezależności, pragnę dawać szczęście innym wtedy i ja jestem szczęśliwa. Jeśli ja jestem szczęśliwa to też i moja rodzina.
    Dokładnie, na początku miałam obawy, czy podołam wyzwaniu, czy na swej drodze spotkam właściwe osoby, czy będą tak samo odważne jak ja. Wiem już czego chcę i pragnę. Chciałabym dać innym tę szansę, którą mi dano. Dzięki MLM stałam się odważniejsza, wiem jak zmieniło się zdrowie mojej rodziny dzięki produktom i chciałabym powiedzieć to całemu światu. Nie poddam się ponieważ walczę o siebie, swoją niezależność, wartości i o to by moja rodzina była zdrowa, szczęśliwa, bym miała dla nich czas.

Dodaj komentarz