Znajdź sobie lepiej porządną pracę

„Znajdź sobie lepiej porządną pracę” słyszy się często budując biznes w MLM. Niezależnie od tego na jakim etapie jesteś. Czy dopiero się przyglądasz, czy już wystartowałeś. Niestety od najbliższych też to słyszysz, i to boli najbardziej. Musisz zrozumieć jednak ważną kwestię. Kiedy zdobywasz się na stworzenie czegoś własnego, nie licz na oklaski. Pokazujesz innym właśnie ogrom ich ograniczeń. Takie momenty świadczą o tym, jak bardzo Ci na sobie w tym biznesie zależy. Jeżeli nie jesteś w tym biznesie jeszcze zbyt mocno osadzony, jeżeli nie masz swojego celu, (podkreślam – swojego!), to jest spore prawdopodobieństwo że odpadniesz, jak większość tuż po starcie.

Porządną pracę czyli jaką?

Taką, “dzięki” której będę wstawała o 5:30 rano, żeby po wspólnym (lub nie), szybkim śniadaniu móc zaszczytnie towarzyszyć całemu tabunowi ludzi w drodze do pracy. Będę mogła patzreć na te wszystkie przybite, niedospane i wymemłane życiem buźki (no sory, ale dojeżdżając przez kilka miesięcy na etat nie widziałam ani razu nikogo, kto by tryskał radościa z powodu tego, że jedzie pracować). Tym ludziom nawet nie będzie się chciało głowy znad telefonu podnieść, żeby rozejrzeć się dookoła, popatrzeć na ludzi, nie daj bóg do kogoś uśmiechnąć.

A gdy już przekroczę próg tej porządnej pracy… och, cała paleta cudownych doznań. Słuchanie wszystkich porannych plotek, przeżyć i doznań współpracownic z poprzedniego wieczoru, a u starszej gwardii co nowego w Na Wspólnej. Nie będzie mnie interesowało kto z kim sypia w firmie, nie powiększałam sobie ust, problemów z mężem też nie mam i Na Wspólnej też nie oglądam, więc tak jakby wodzirejem rozmów w firmowej kuchni to ja nie będę. Dla zachowania dobrych relacji w tej porządnej pracy rzucę tylko uśmiech mieszając kawę i odpalę kompa.

Ach jak to dobrze, że ja mam taką porządną, stałą pracę, pomyślę sobie na widok sterty karteczek do zrobienia na już. Tak stałą, że jak nie wyrobię normy to mi podziękują, albo gdy pojawi się ktoś z większymi kompetencjami, to zastąpią mnie nowszym, lepszym modelem. W tygodniu będę odliczać dni do „piątunia”, a w niedzielę mieć ścisk żołądka na myśl o poniedziałku. Jak dobrze pójdzie to za 30 lat pójdę na emeryturę. Wtedy dopiero sobie pożyję za te 1000 zł jakie mi prognozują. O ile będzie z czego wypłacać. No nic, jakoś to będzie.

…no i podstawa – porządne relacje

Już nie mogę się doczekać tej porządnej pracy! Będę mogła urlopować aż ponad 20 dni w roku, w zamian za to, gdy szef mnie poprosi zostanę po godzinach. Będę wypełniała starannie wszystkie jego polecenia to może któregoś roku sama będę mogła wybrać termin  urlopu jako pierwsza w zespole. Mój szef jest taki dobry. Wścieka się tylko, gdy dziecko choruje mi już trzeci raz w ciągu dwóch miesięcy, ale ma racje – to moja wina, powinnam bardziej o nie dbać, albo zatrudnić opiekunkę. Nie będę też prosić o wcześniejsze wyjście z powodu przedstawienia w przedszkolu, przecież to nic ważnego, a klient nie będzie czekał. Targety srargety i asapy mnie totalnie nie kręcą, ale co zrobić – takie życie.

Możliwości rozwoju

W tym miesiącu dam z siebie wszystko, zostanę dłużej w pracy, podkręcę normę na 150% i może dostanę tę wspaniałą nagrodę na koniec miesiąca – bon do Supermarketu na 100 zł. Drogą nie chodzi, jest o co walczyć. No i przez miesiąc będę nietykalna, chyba że w przyszłym powinie mi się noga to dostanę warunek. Takiego mam fajnego szefa, nie zwalnia od razu, najpierw ostrzega i stawia warunki. I to nic, że zawsze marzyłam o tym, żeby szyć torby filcowe czy otworzyć własną kawiarnię ze zdrowym pieczywem. Taki własny biznes to nic pewnego i na pewno by mi nie wyszło. Doceniam więc tą moją porządną i stałą pracę, pomimo, że będzie mnie nudzić codziennie coraz bardziej. Przez nią nie będę miała wiecznie czasu, pieniędzy, zrezygnuję z hobby i zaniedbam niektóre relacje. Ale cóż – takie jest życie.

STOP!

Nie!

Takie było życie 20-30 lat temu, kiedy nie było może jeszcze tylu możliwości, chociaż MLM już się rodził. Życie jest takie jakie sobie ulepimy, własnymi rękami, z własnej gliny. 

A co jeśli już ją znalazłam?

Mam znaleźć porządną pracę? Kiedy ja właśnie taką znalazłam. Mam dookoła ludzi z zamiłowniem do życia i świadomych swej sprawczości. Wiesz jak to jest dotknąć niczym nie ograniczonych możliwości? Dostać wszsytko czego potrzeba, aby zbudować siebie od początku? W tym biznesie dostajesz wsparcie, gotowy plan biznesowy, sprawdzone produkty czy usługi. Nic nie tracisz, tu nie można zbankrutować. Możesz pracować jak chcesz, gdzie chcesz i z kim chcesz. Już sie w głowie nie mieści co? No stety, tak właśnie jest. Do tego wchodzą jeszcze nieograniczone możliwości finansowe (i tu już wielu przewraca oczami, albo mówi zazwyczaj: “ja dużo nie chce”). Hmmm, to juz nie mój problem. Teraz wiem, że z tak egoistycznym podejściem, Ci ludzie nigdy dużo nie będą mieć. I znowu. Czy uważam, że to jedyna droga do niezależności? Nie, ale być może w tym momencie dla Ciebie najwłaściwsza.

Zapytam po raz pierwszy i mam nadzieje ostatni: Która praca jest porządna? Ta, w której akceptują Twoje wartości, szanują Twój czas i dają pełną dowolność działania oraz możliwość łączenia profesji i realizowania siebie w jaki tylko zapragniesz sposób? Czy ta, gdzie za garść srebrników sprzedajesz swoje pasje, swój wolny czas, relacje z bliskimi i pragnienie czegoś więcej. MLM daje Ci wolność wyboru. Funkcjonuje coś takiego w Twojej porządnej pracy?

Dlaczego moja jest nie porządna? Bo nie chodzę codziennie do biura? Bo lunch jadam o której chce i gdzie chcę? Bo nie mam urlopu ,albo inaczej – mam go w sumie kiedy chcę? Bo dziś mogę pracować w drogiej sukience na spotkaniu w ekskluzywnej restauracji, a jutro w dresie przed kompem? Wiesz dlaczego nie jest porządna według większości? Bo efekty nie są widoczne od razu. Bo na prawdziwą wolność i niezależność tutaj pracuje się tygodnie, miesiące i lata, podczas których w oczach innych, Ty nie robisz w sumie nic porządnego. Nic porządnego w oczach tych, którzy wolności i niezależności zapewne nigdy nie zaznają.

Ocean czy kałuża?

MLM to wielki ocean. Ty decydujesz, czy siedzisz tylko na plaży czy wypływasz na głęboką wodę odkrywać nieznane lądy. Możesz też, jak większość, wybrać opcję trzecią. Brodzić po kostki w kałuży wmawiając sobie, że to jest właśnie prawdziwe życie, a oceany to wymysł fantastów.
MLM ciekawie weryfikuje, kto tak naprawdę Ci dopinguje, a kto z obawy przed tym, że opuścisz waszą wspólną strefę ciepłych kapci, będzie Ci odradzał takie „wynalazki”.

Jeżeli jesteś szczęściarzem i znalazłeś swoją porządną prace, szukaj inspiracji w tych, przy których wzrastasz. Niezależnie od tego gdzie jesteś i jaki masz plan, znajdzie się masa ludzi z kałuży. Ale przy nich nie za wiele doświadczysz. Trwaj przy tych, którzy szukają własnych oceanów. Nawet kiedy wydaje Ci się, że cały świat jest przeciwko, wcześniej czy później zjawi się ktoś, kto będzie Twoim Aniołem. I to właśnie jemu dziś dedykuję ten tekst.

Mojemu Aniołowi, który jest ze mną od początku i wierzy we mnie każdego dnia, niezmiennie, nieprzerwanie. Wierzy czasami, albo nawet dość często bardziej niż ja sama w siebie. Anioł, który mówi: ”Próbuj mała! Jak się nie uda, to spróbujesz znowu, aż do skutku. Jesteś w tym najlepsza i będę Cię wspierał aż sama w to uwierzysz. Działaj, doświadczaj, bo nawet jeśli się sparzysz, to i tak jestes krok do przodu, bliżej celu. Tylko dzięki doświadczaniu się rozwijasz, więc wzrastaj i poznawaj, ja jestem i będę.”

Dziękuję <3

3 myśli na temat “Znajdź sobie lepiej porządną pracę

  1. Piszesz o tym, że ludzie nie znając szczegółów Twojej pracy oceniają ją negatywnie, natomiast Ty opisując prace na etacie robisz to samo. Co to w ogóle za stereotypy? Według Twojego wpisu ludzie pracujący na etacie są nieszczęśliwi, głupi i ograniczeni (rozmawiają w pracy tylko o tym, co działo się w serialu, albo kto z kim sypia). Pracuję na etacie i większych bzdur nie czytałam.

    Skoro jesteś tak bardzo zadowolona ze swojej pracy to po co zakładasz bloga w którym wylewasz swoje frustracje? Bo inni nie chcą mieć takiej pracy? Nie wszystko jest dla każdego. Jeden dąży do tego by być prezesem, drugi nie chce bo ma inny charakter i potrzebuje by nim kierowano. Jeden wstaje o 5 żeby pobiegać, drugi marzy o tym żeby pospać jak najdłużej. Jeden 5000zł zainwestuje, drugi wyda na buty. Mamy zróżnicowany świat i dziwne że taka oświecona osoba jak Ty tego nie widzi.

    To dobrze, że osiągasz sukcesy i jesteś zadowolona ze swojego życia, ale nie obrażaj ludzi, którzy żyją inaczej.
    Pozdrawiam.

    1. Droga Patrycjo,
      Blog jest skierowany do osób, które już budują biznes lub dopiero próbują swoich sił w MLMie, tym bardziej mi miło, że znalazłaś dłuższa chwilę podczas swojej etatowej pracy na to, żeby zapoznać się z blogiem, przeczytać artykuł i jeszcze dodać tak wyczerpujący komentarz.
      Gdybyś jednak poznała bliżej moją historię lub chociaż zajrzała do zakładki O MNIE wiedziałabyś, że ja NIGDY nie neguję innych sposobów na życie, a podkreślam jasno, że to JA się na etat nie nadaję. Stąd też akapit o tym jak wyglądają MOJE doświadczenia z etatem pisany jest w 1 os. l.poj. (JA). Gdybyś nie opierała się tylko na jednym artykule, to zauważyłabyś, że większość tekstów jest pisanych o tym, jakie błędy popełniane są w MLM a nie na etacie, więc to marketerzy sieciowi powinni się teraz na mnie obrazić. Nigdy, ale to nigdy nie twierdziłam, że tylko MLM jest super, a reszta jest do niczego. Zawsze też powtarzam, że nie jest to biznes dla każdego i nakłaniam permanentnie innych network marketerów do robienia MLM po ludzku, czyli z poszanowaniem decyzji, wartości i wyborów tych osób, które wolą inne rozwiązania zawodowe. Często piszę też o wzajemnym szacunku i wpis jest nawet tutaj na blogu, także jak masz jeszcze chwilę to serdecznie zapraszam. Nikogo nie mam zamiaru obrażać, bo nie zajmuję się rzeczami, które nic nie wnoszą do mojego życia. Natomiast skoro wpis tak bardzo Cię poruszył to może warto zajrzeć wgłąb siebie, bo świat, który nas otacza to lustro odbijające to, co mamy do przepracowania. Dziękuję za czas i Twoją uwagę oraz życzę zupełnie szczerze dużo radości z wykonywanej pracy i spełnienia, bo o to właśnie chodzi niezależnie od tego jaką drogę wybraliśmy. Szanujmy się wzajemnie <3
      P.S. Nigdy nie uważałam się za osobę oświeconą, ale to miłe co napisałaś.

      1. Dziękuję za odpowiedź. Czytałam również inne Twoje wpisy i komentarz napisałam tutaj, bo właśnie ten odebrałam tak jakbyś mówiła pogardliwie o pracy w biurze ogólnie, nie akurat o Twojej (pomimo, że jest napisany w pierwszej osobie). W zakładce „o mnie” mam wrażenie, że jest to napisane inaczej – ale to jedynie mój odbiór.
        Post nie poruszył mnie osobiście jako osoby pracującej, bo jestem z pracy zadowolona, co więcej pracowałam jakiś czas jako „Freelancer” i nie było to dla mnie. Po prostu mam wrażenie, że prace w biurze się demonizuje i przedstawia dużo gorzej niż jest w rzeczywistości.

        Co do tego że jesteś oświecona chodziło mi o to, że widać, że masz szerokie horyzonty i żyjesz świadomie, nie było to absolutnie nic zgryźliwego.

        Również życzę sukcesów i pozdrawiam cieplutko 🙂

Dodaj komentarz