Jakaś ściema z tym MLMem

“Skoro, to wszystko takie proste i daje niby tyle możliwości, to dlaczego nie zarabia tak połowa społeczeństwa? Ludzie chodzą do pracy, za którą nie przepadają. Wykonują polecenia szefa, który wie niewiele więcej od nich i użerają się z tą dziamgatą koleżanką co siedzi biurko obok. Przecież mogliby być niezależni i budować swój biznes, żeby zarabiać na tym, co lubią robić najbardziej. Dlaczego tego nie robią? Dlaczego nie korzystają z możliwości jakie daje MLM? Pewnie to jakaś ściema z tym MLMem i ktoś mi głupot nagadał, bo chce mnie w to wciągnąć. Gdzie jest haczyk? Co tu nie gra?”

Pierwsze kroki

Takie były moje pierwsze myśli, odczucia i wrażenia kiedy po raz pierwszy zderzyłam się z możliwosciami jakie daje MLM. Należę do tej mniejszości (podobno zaledwie 8%), która jest otwarta na nowości. Zawsze na własnej skórze chcę się przekonać, czy coś działa czy nie. Postanowiłam znaleźć ten haczyk i ujawnić ściemy związane z MLMem. Otwartość otwartością, odwaga odwagą, ale stare nawyki szybko dały o sobie znać. Zamiast wziąć się za działanie, postanowiłam zrobić to, co można najgorszego w tym biznesie. W tym biznesie i w ogóle w każdej sytuacji w życiu. Zapytalam o radę, nie jedną osobę, a kilka. Na samo wspomnienie ogarnia mnie śmiech, bo jak można oddawać sprawczość w temacie swojego życia w czyjeś ręce?

Przecież nikt, ale to absolutnie nikt nie jest taki sam jak Ty. Czy jest to Twoja matka, syn, przyjaciółka czy partner, oni wszyscy nie mają zielonego pojęcia, co jest dla Ciebie najlepsze. Wiesz to tylko Ty. Każdy z nas jest wachlarzem innych emocji, innych upodobań, innych doświadczeń, innych wspomnień, odczuć, innych genów, innych marzeń i pragnień….a można tak w nieskończoność. To dlaczego skoro nie ma drugiej, dokładnie takiej samej osoby jak Ty, pytasz innych co masz zrobić, jak się zachować, jak postąpić? Najlepszy doradca to Twoje serducho i zawsze to, co płynie z serca obroni się w każdej sytuacji. (teraz też serducho przemawiało)

Kto tu trzyma lejce?

Wracając do mojego śledztwa. Oficjalnie, często też niestety w postach na fejsie wszyscy są tacy wyzwoleni, niezależni, samodzielni “mam gdzieś Twoją opinię” “moje życie, moje decyzje” bla, bla, bla i rumakowanie się kończyło, gdy przedstawiałam możliwości w MLMie. Swoja drogą teraz wiem też, z czego takie niezdecydowanie wynika, ale o tym później. Zaczynało się wtedy “wiesz, musze się zorientować”, “porozmawiać z mężem”, “popytać znajomych”.

Miałam identycznie, a że z orientacją u mnie wszystko ok, męża nie mam, to wybrałam bramkę numer 3 – popytać znajomych. No i sie zaczął festiwal muzyki cygańskiej w Ciechocinku; stylistyczne piruety i tańczące metafory. Podkreślam, że zapytałam na prawdę tych, ktorzy wydawali mi się ludźmi na poziomie, cokolwiek to wtedy dla mnie znaczyło. Teraz juz wiem, że kasa nie zawsze znaczy klasa, a ukończone fakultety z zarządzania, marketingu czy ekonomii, niewiele wspólnego z przedsiębiorczością.

Śledztwo ruszyło

Pierwszy był mój znajomy, właściciel jednej z lokalnych firm. Myślę sobie, koleś ogarnięty w biznesach, wie co to PIT i VAT, zapytam go o MLM. “Na prawdę chcesz wchodzić w te piramidy finansowe i oszukiwac ludzi?” – tyle usłyszałam. Spuściłam uszy po sobie, czując się jak przestępca i poszłam szukać dobrych rad dalej. Myślę, faceci są jacyś dziwni, zapytam kobietę. (opinii po drodze było dużo więcej, że tu trzeba dużo sprzedawać, że tu nic nie zarobisz, że z katalogiem trzeba biegać, że to szemrane interesy, że to i tamto…p.s. żadna do tej pory się nie potwierdziła)

Do części opinii i dobrych rad na pewno jeszcze nie raz wrócę, bo są soczystą esencją tego, co mnie najbardziej w społeczeństwie fascynuje. Mieszanką starych przekonań, lęków, obaw i niewiedzy. Natomiast teraz chcę przedstawić wisienkę na torcie. Opinię, która rozłożyła mnie na łopatki, a szczękę zbierałam z podłogi. Jednak to dzięki tej opinii, ocknęłam się i zaczęłam patrzeć na ten biznes swoimi oczami. I całe szczęście, bo gdybym posłuchała tych wszystkich ekspertów, nadal siedziałabym na etacie, wmawiając sobie, że ten kamyczek w bucie w sumie tak bardzo nie uwiera.

Wisienka na torcie

A teraz obiecana wisienka. Koleżanka, (którą serdecznie pozdrawiam) bardzo przedsiębiorcza dziewczyna, własny gabinet, klientek pod dostatkiem, fach w ręku, kasy jak lodu. Pytam, Kasiu (imię zmienione), słyszałaś coś o firmie XYZ? Chcę podjąć z nimi współpracę i jestem ciekawa Twojej opinii, bo działają w podobnej branży. Odpowiedź – uwaga cytuję “Ogólnie na nich uważaj, bo słyszałam, że się z tego sekty robią. Ciotka koleżanki, (zawsze w dobrej radzie musi wystąpić jakiś ekspert) przeszła na prawosławie lub jakąś inną wiarę jak zaczęła chodzić na te spotkania”.

Kurtyna. O sektach jeszcze będzie pisane.

Czy komentarz jest tutaj potrzebny?

Po tamtej “opinii” stwierdziłam, że ludziom to na prawdę można byle co wbić do głowy, a oni łykają jak pelikany. Opcje są dwie, albo rzekoma ciotka nie wie, co to asertywność, albo zrobiła to, na co zawsze miała ochotę i zbiegło się to w czasie z początkiem działalności w MLM. Wyobrażacie sobie (o ile tak w ogóle było), że ktoś stawia wam warunek. Robicie ten biznes, ale musicie zmienić wiarę. Przecież zabiłabym go śmiechem. Czysta abstrakcja i ktoś miał na prawdę kolorowo w wyobraźni skoro stworzył taką historię. Jak można robić cokolwiek wbrew sobie? Nie pojmuję. Nigdy nie pojmowałam, a teraz, po dwóch latach w branży MLM, nie pojmuję jeszcze bardziej. Od tamtej pory kolekcjonuję w zeszycie wszystkie przekonania na temat MLM, a studiowanie ich oraz palety wymówek stało się moją pasją.

Ściema jak nic

Więc pytam kochanego społeczeństwa, gdzie te sekty, gdzie te piramidy, gdzie wciągania do MLMu? Nie doświadczyłam tego do tej pory i raczej mnie to ominie, bo korzystam z tego co mam między uszami. I wiesz co? Faktycznie ściema z tym MLMem. Żadnych piramid nie widziałam, nikt mnie nie oszukał ani nie zaprosił na sekciarski rytułał. Poznałam za to całkiem ciekawy i porządny biznes. Nauczyłam się też bardzo szybko tego, żeby nie prosić o radę osoby, która nigdy nie była tam, gdzie ja chcę być. Polskie społeczeństwo ma na prawdę bujną wyobraźnię.

Opinie o MLM jakie krążą wśród naszych znajomych to tylko jedna z przyczyn dlaczego ten biznes choć prosty, może nie być łatwy. Nie jest łatwo, ale na pewno warto. Pamiętaj, że to zawsze Ty decydujesz, czy sam pociągasz za lejce, czy oddajesz je w ręce kogoś, kto będzie kierował Twoim życiem.

Jak to mówi mój dobry znajomy: “Skoro za Ciebie nie umrą, to niech życia Ci też nie planują”.

Życzę asertywności przy podejmowaniu decyzji i odpowiedzialności za te juz podjęte.

Daria.

Jedna myśl na temat “Jakaś ściema z tym MLMem

Dodaj komentarz